sobota, 15 września 2012

Oj ludu....

   Ostatnio sporo się wydarzyło. Wszystko psuję, czego bym się nie dotknęła, zrażam do siebie ludzi, zawsze zrobię lub powiem coś nie tak .__. Mam beznadziejny humor ;/ 
   Pomyślałam sobie, że jednak napiszę moje marne, amatorskie wypociny, których nawet nie można nazwać twórczością.... Jakoś tak mi to wyszło z rozpaczy ;/ 
Na razie tylko prolog, piszę 1 rozdział ;x

   Jesteśmy tak niedopasowani... Żyjemy, ciągle krzycząc. Ranisz mnie bardzo często, ale gdy widzę twój ból, twoje cierpienie... Moje serce łamie się na tysiąc kawałków. Lecz zawsze sklejam je twoim szczęściem, uśmiechem. Uśmiechem, który jest moim światłem. Żałuję tylko, że jest jak kometa - szybko się pojawia i równie szybko znika, a później trzeba na niego długo czekać. Przez to, te wygięte, ciepłe usta są wyjątkowe. Bo należą do ciebie.
   Nieważne ile razy mnie zranisz, nieważne ile bólu mi zadasz. Nieważne, że bierzesz, że mnie odpychasz. To wszystko jest nieistotne. A wiesz, dlaczego Cię znoszę? Bo Cię kocham... I zawsze będę kochała... 
                        Mój ty kochany sadysto...

Taka mi historia przyszła do głowy, że po prostu musiałam to spisać. W środku nocy siedziałam z zeszytem i pisałam ;3 Nie jest to wesołe, ale mnie wciągnęło. Bardzo dziwna jest narracja >..< Ale musiałam tak zrobić ;D 
Następnym razem może dam 1 rozdział. Nie wiem...

czwartek, 30 sierpnia 2012

Zbyt często.

  Zauważyłam, że zbyt często marzę. Snuję plany, mam nadzieję, marzenia... Jest ich za dużo >..< Rzadko myślę o tym, co jest teraz. Dlaczego? Bo rzeczywistość nie jest doskonała. Nigdy nie będzie, ale chyba każdy dąży do pewnego momentu, w którym jest szczęśliwy i niczego mu nie brakuje. Tylko czy taka chwila jeszcze istnieje? Nie wiem. Wielu rzeczy nie wiem xD Nadszedł czas na zmianę. Przestać marzyć o czymś nierealnym (nie chodzi mi o jednorożce xP), wziąć się w garść, robić to co się chce, przestać się przejmować tym co myślą inni -,- Zaczęłam się przejmować tym co ludzie mówią.... Choć nie powinnam. Boję się wszystkiego i to mnie ogranicza. 
       Jedyną przeszkodą, która stoi między nami i szczęściem, jest strach. ;/

środa, 29 sierpnia 2012

Marzenia się nie spełniają, to my je spełniamy.

  Nienawidzę chrzanienia o bzdetach -,- Nienawidzę nadzieji, nienawidzę miłości, nienawidzę tego, że nienawidzę, nienawidzę siebie..... Lista jest długa ;*** Siadam na łóżku, uświadamiam sobie ile rzeczy i ludzi mnie wkurza -,- Wychodzisz na ulicę: "Mother of god... I hate everyone here O.O" (Nienawidzę wszystkich tutaj) Też tak czasem masz, że chcesz wykończyć wszystko i wszystkich? (Witaj w klubie...) Normalnie staram się być miła, ale są takie dni.... Że bez kija do mnie nie podchodź -.-" 
  Jak mnie denerwuje życie nadziejami. Złudnymi. Nienawidzę tego, że się zakochuję. Po co mi to wszystko? Chcę być dumny singlem i "gucio" mnie obchodzi, co sobie o mnie ludzie myślą. Chcę być sobą! Słuchać muzyki, siedzieć w łóżku do 2 po południu, pisać, mieć wszystko w dupie... Ale zawsze trafi się jakiś kretyn, który mi wszystko zepsuje. (Dziękuję bardzo -,- Jak cię dorwę kretynie, to lepiej uciekaj). 
  Ale jest jedno najgorsze.... O.O Coś, co doprowadza mnie do szału.... A konkretnie to, że czego bym nie powiedziała i jaka bym nie była, nie dogodzę ;3 Nie dogodzę rodzicom, innym ludziom ;* Zawsze mnie zaszufladkują. Często się śmieję - na pewno jestem naćpana, gadam i kumpluję się z chłopakami - pewnie jestem dziwką, dobrze się ubieram - jestem próżna, jestem miła - pewnie udaję, jestem sztuczna, lubię szkołę - kujon, wygłupiam się - nie mam połowy mózgu, mówię swoje zdanie - jestem chamem, nie mówię - jestem niegrzeczna, płaczę - jestem beksą. Genialne jak ludzie myślą *0* Aż moja pozornie twarda psychika łamie się jak suchar -,-" 
  Dziękuję ludziom, którzy mnie obgadują, dziękuję ludziom, którzy mnie wyzywają, dziękuję tym, którzy są dla mnie wredni, bo to właśnie dzięki nim jestem sobą ;* 
Plotkujcie plotkujcie - lubię słuchać bajek na swój temat, ponad to lubię gdy to robicie, to miłe, że jesteście tak żywo zainteresowani moją osobą, że musicie się tym z kimś podzielić ;3 xD
Bez fałszywych przyjaciół, nie wiedziała bym, kto jest prawdziwym. Bez ciszy, nie doceniała bym rozmów, bez nieobecności, nie doceniałabym obecności.... Więc (wiem, że nie zaczyna się zdania od więc -,-) potrzebni są wszyscy, przyjaciele i wrogowie, rozmowa i milczenie, szczęście i cierpienie.

Rodzina i przyjaciele.

  Tak wiem, nietypowy temat.... Po ostatnim spotkaniu rodzinnym, kiedy spojrzałam, posłuchałam, co się mówi, co się robi itd. Znów zapaliła mi się w głowie lampka. Mianowicie...
Jak to ludzie umieją nawzajem obrzucać się błotem ._. Często za plecami -,- (tchórze). Jak to możliwe, że osoby spokrewnione mogą się tak nienawidzić? >..< Nie wyobrażam sobie, nie odzywać się do mamy lub taty. A niektórzy potrafią O_O (nie ogarniam takich ludzi). Bardzo rzadko zastanawiamy się, jak by to było, gdybyśmy nie mieli rodziców. Wkurzamy się na nich, nie jednokrotnie wyklinamy, ale nie myślimy o tym, że są tylko dla nas i kiedyś ich zabraknie. Może ktoś się ze mną nie zgodzić, bo każdy rodzic jest inny, żaden jednak nie jest idealny. 
  Jeżeli chodzi o znajomych: Zauważyłam, że niektórzy z nich, gdy tylko jakaś osoba wyjdzie zaczynają gadać na innych -,-" Miłe.... Ale przez "gadać", mam na myśli "obgadywać", "mówić niemiłe rzeczy". Najgorszy moment - gdy zorientowałam się, że to zaraźliwe i sama zaczęłam ludzi obgadywać O.O Mówię pozytywy, ale to przecież i tak obgadywanie >.< (Czas się zmienić ;/)
  Skąd w ludziach, aż tyle nienawiści? ;C W takich chwilach mam ochotę, albo schować się w pokoju, albo wyjść na ulicę i przytulać wszystkich ludzi, jakich spotkam ._. Nawet tych których nie lubię! Oczywiście zaraz by były krzyki "Co ty dziecko robisz?! x-o", "Nienormalna jesteś?!" itp,itd.... Nie ma to jak mili ludzi, miłe gesty.... Których nie ma ;* Rozumiem, też nie chcę być sztucznie miła, ale może by tak coś z siebie wykrzesać?    

piątek, 20 lipca 2012

 Obejrzałam film i doszłam do pewnych wniosków.
Doceńmy to co mamy, nie przejmujmy się wpadkami. Życie jest za krótkie, żeby przejmować się jakimiś bzdetami. 
Popatrzmy na siebie teraz. Mamy rodziców, którzy czasem doprowadzają nas do szału, ale jednak ich kochamy. Mamy przyjaciół, z którymi czasami się kłócimy, ale nie zamienilibyśmy ich na innych. Przypomnijmy sobie swoje decyzje. Gdybyśmy postąpili inaczej, wiele osób nie było by teraz na naszej drodze, dużo by nas ominęło.
A teraz wyobraźmy sobie, siebie za 2O lat, bez tego wszystkiego. Kiedy nie mamy kontaktów z rodzicami, rozstaliśmy się z przyjaciółmi. Mamy pieniądze, willę z basenem. Wszystko, z wyjątkiem tego, co najbardziej kochaliśmy. Jesteśmy sami...
Cały czas narzekamy, gdy jesteśmy młodzi. Jak to nam strasznie źle, jakie to życie jest niesprawiedliwe. A kiedy otwieramy oczy, widzimy, że jest już za późno. Nie cofniemy czasu. Żadna minuta z naszego życia nie wróci. Lepiej zastanowić się nad tym teraz, niż później żałować. 
Znów wrócę do tematu problemów. Gdybyśmy ich nie popełnili, nie wiedzielibyśmy, jak ich później unikać lub je rozwiązywać. Ponad to, nie użalajmy się nad sobą, myśląc o kłopocie. Zastanawiajmy się nad rozwiązaniem. Płacz nic nie daje i nie ma sensu. 
Wolała bym popełniać błędy, być biedną, ale kochaną, niż bogatą i samotną. Nie chcę w przyszłości płakać nad tym, co źle zrobiłam.
Nie wiem, jak wy, ale ja nie będę marnować swojego czasu, na jakieś głupoty, bo zawsze jest go za mało...
Zapomnijmy o tym, że kiedyś pojawiliśmy się w szkole, w kiczowatej i niemodnej bluzce. Puśćmy w niepamięć, że zrobiliśmy sobie ostatnio siarę, przed całą klasą.
                                Żyjmy chwilą i cieszmy się nią....

wtorek, 17 lipca 2012

Zmiany.

 Zaczęłam się zastanawiać nad zmianami. Skupiam się bardziej na tym, co dzieje się z człowiekiem. Nie chodzi mi tutaj o wygląd, bo czas uwielbia się nim bawić i jest to coś, czego nie można powstrzymać :D 

Charakter - oto rzecz, która się w nas zmienia i sprawia, że wszyscy widzą nas inaczej. Już dawno zauważyłam inne zachowanie, zarówno u siebie, jak i u innych (np. znajomych). Każda taka różnica wystawiała na próbę znajomości, a czasem i najlepsze przyjaźnie.
 Według mnie, zmian nie należy się bać. Prowadzą one do problemów i nowych rzeczy, czasem tych lepszych niż poprzednie. To jak sobie poradzimy później, zależy tylko od nas. Ale kto tu właściwie rozdaje karty? My, czy "los"? Hmm... Na pewno nie my ;3 Jesteśmy tylko częścią czegoś większego, ale nie do końca wiemy czego. To zależy od punktu widzenia, poglądów, religii. 
 Może te problemy, które do nas przychodzą, są po to, byśmy nauczyli się, doceniać to co mamy, wszystkie dobre chwile i mieli nadzieję, że po smutku, nadchodzi radość. Większość osób niestety nie radzi sobie z tym. Każdego problemy są inne. Większe lub mniejsze. Ale czy to jest powód, żeby uciekać, zabijać się, zabijać innych? Nie... My cały czas uciekamy przed tym, co nas spotyka, bo boimy się porażki. Każdy popełnia błędy, więc po co mamy ich unikać? Uczymy się na nich, jak żyć dalej i nie powtarzać ich znowu. Wszystko mówi obrazek obok ^-^ Nic dodać, nic ująć...

Wniosek: Uczmy się na błędach, nie bójmy się tego, co nadejdzie jutro, myślmy, zanim zrobimy, nie powstrzymujmy zmian, ale starajmy się nad nimi panować. Żeby wstać, najpierw trzeba upaść....

Gabi.         

Na wstępie.

Siema! 
Na początek powiem, że to mój drugi blog, którego utworzyłam, by spełniać się jako... Jak to nazwać? Nie wiem... Tu będę wstawiać swoje przemyślenie. Starego bloga zawieszam, bo nie mam pomysłów, co zamieszać i wydaje mi się, że ciągnięcie tego dłużej, nie ma sensu. 
Ok. nie będę już przynudzać ;P 

Pozdro - Gabi.